Odcinek 118 : Kilka odpowiedzi
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Peridot
była przerażona własną bezsilnością, obnażyli ją, była krucha i słaba
bez swoich protez. Brutalnie odarli ją z czegoś co było już niemal
częścią niej. Skuliła się w rogu nie mogąc opanować łez. Jasper
próbowała ją uspokoić jednak była zbyt daleko a jej głos wcale nie
docierał do roztrzęsionej dziewczyny. W tym momencie do pomieszczenia
weszli jacyś ludzie, kazali Peridot wstać i iść z nimi bo jak nie to
zostanie porażona jak wcześniej Jasper. Jednak dziewczyna mimo
nadludzkiego wysiłku wciąż się chwiała i upadała.
-Przestańcie!
Zostawcie ją! Nie widzicie że nie może chodzić! Pozwólcie mi ją chociaż
zanieść! - Wrzasnęła Jasper widząc jak się nad nią znęcają.
-Dobrze
tylko bez żadnych sztuczek. - Mruknął jeden z mężczyzn. Jasper wzięła
Peridot na ręce, bez swoich metalowych protez była lekka jak piórko.
Jasper ledwo czuła że cokolwiek niesie.
-Co zamierzacie z nami
zrobić? - Zapytała z lekkim warknięciem Jasper gdy tylko obie znalazły
się przed surowym obliczem pani doktor którą już wcześniej spotkały.
-Cóż,
nic wielkiego. Tylko kilka testów i eksperymentów. - Odpowiedziała ze
spokojem trzymając sporej wielkości metalowy przedmiot w dłoni z wrednym
uśmieszkiem. Jasper właśnie zdała sobie sprawę że dobrowolnie zabrała
przyjaciółkę na tortury, czy też "eksperymenty" jak wolała nazywać je
pani doktor. Peridot wtuliła się mocniej w ramiona Jasper.
-Czego
wy właściwie od nas chcecie!?!? - Warczała wściekle Jasper. Nie
zamierzała oddać Peridot w ręce kobiety, nawet jeśli miała ją ponownie
zalać fala bólu.
-Jak to czego? Odpowiedzi. - Odrzekła bawiąc się metalowym przyrządem kobieta.
-Ale my niczego nie wiemy! Niby co taki prosty wojownik jak ja mógł by wiedzieć?!?! - Denerwowała się coraz bardziej dziewczyna.
-O i zobacz, już się czegoś ciekawego dowiedziałam. - Uśmiechnęła się jeszcze szerzej kobieta. Jasper nic z tego nie rozumiała.
-A
teraz powiedz mi co wiecie o "Odłamkach" czy też jak wy je nazywacie
"Skorumpowanych kryształach". - Wzrok pani doktor mówił jasno że jeśli
nie udzielą jej zadowalających odpowiedzi, zechce poszukać ich na własną
rękę. Niestety przy użyciu tego kawałka metalu który groźnie lśnił w
jej dłoniach.
Odcinek 119 : Oszukałaś mnie!*
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
To był ostatni dzień wizyty Pink Diamonda, Yellow Diamond z Lapis u swego boku szły aby go odprowadzić.
-Cieszę
się że wszystko wraca do normy po haniebnym uczynku Blue Diamonda.
Zrobiłem co mogłem zrobić, uzgodniliśmy warunki dostaw abyś mogła
odbudować swoje imperium. Mam nadzieję że wszystko będzie szło w dobrą
stronę. - Zapewniał Pink Diamond. Przybył tu z misją pomocy Yellow
Diamond, jednak że kobieta była kryształem interesów zamiast liczyć na
jałmużnę dobiła z nim targu i obiecała część z przyszłych zysków.
-A
i Lapis, niedługo odbędzie się mały prywatny turniej dla Diamnetów i
ich zawodników, liczę że ponownie się w nim pojawisz. Podziwianie
ostatniego Lapisu w akcji, to nie lada gratka dla niektórych moich
gości. - Rzekł z uśmiechem mężczyzna.
-To turniej dla diamentów?
Przykro mi, bardzo bym chciała jednak obawiam się że nie mogę w nim
wystąpić. - Odpowiedziała Lapis, pamiętała że nie należy już do Yellow
Diamond zatem nie mogła wystąpić jako jej zawodnik.
-Ależ co ty mówisz, przecież możesz wystąpić jeśli tylko chcesz. - Zapewniała ją kobieta.
-Ale
jak to... przecież nie należę już do nikogo więc nie mogę wystąpić jako
twój reprezentant. - Zdziwiła się Lapis, Yellow Diamond na chwilę
zamarła.
-Yellow zrzekłaś się praw do ostatniego lapisu? Kiedy?
Wczoraj sprawdzałem dane, widać to była jakaś pomyłka. - Dziwił się
Pink.
-Wcale nie skasowałaś tego wpisu prawda! Nadal jestem tylko
twoją zabaweczką! Nadal należę do ciebie?!?! Jak mogłaś! W ogóle mnie
nie słuchałaś prawda?!?! Myślisz że wiesz co jest dla mnie najlepsze?!?!
NIC NIE WIESZ!!! - Wrzeszczała Lapis. Diamond nie mogła sobie pozwolić
na to by jej podopieczna tak się zachowywała wobec niej i to jeszcze na
oczach Pink Diamonda. Nawet ona w końcu straciła cierpliwość do
dziewczyny.
-Tak? Więc tego chcesz?!?! - Wrzasnęła a przed nią pojawił się ekran, zamaszystym ruchem coś na nim nakreśliła.
-Myślisz
że poradzisz sobie sama?!?! Nie potrzebujesz mojej ochrony?!?! Zatem
zejdź mi z oczu! Tam jest kapsuła, wrócisz nią do domu! - Diamond
wskazała dziewczynie kierunek, ta obróciła się na pięcie z cichym
warknięciem i odeszła.
Odcinek 120 : Shattered
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Jasper
zrobiła by wszystko by tylko oszczędzić Peridot bólu, liczyła że jeśli
uda jej się powiedzieć coś inteligentnego, coś co zadowoli panią doktor
ta może w nagrodę zostawi je w spokoju.
-Skorumpowane kryształy?
Nie wiem wiele, nie występują nigdzie po za ziemią. Wiem tylko że są
złe, mamy za zadanie je niszczyć. - Stwierdziła Jasper. Nie wiedziała
czy jej odpowiedź wystarczy i obawiała się że nie.
-Zatem coś nas
łączy, nasza organizacja Shattered też walczy z Odłamkami. Ale żeby być
skuteczniejszymi musimy wiedzieć wszystko o "Kryształach". Sama
rozumiesz... to sprawa przetrwania naszego gatunku... nic osobistego. -
Uśmiechnęła się wrednie a Jasper już wiedziała że cokolwiek by nie
odpowiedziała to zawsze będzie za mało. W jej wielkich kocich oczach
lśnił strach, była skazana na łaskę kobiety. Nie była wstanie obronić
Peridot ani nawet siebie. Jednak ocalił je telefon.
-Zabrać je do klatki, teraz jestem potrzebna w centrali. - Rozkazała kobieta.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Pink
Diamonda wyobrażam sobie nieco w stylu właśnie Ryu z Shaman Kinga tylko
w różowym. Przesadnie zadbany, oszalały na punkcie piękna i urody.
Lapis jest śliczna pewnie dlatego przypadła mu do gustu. Z ciekawostek,
kiedyś podobno zarywał do Yellow Diamond niestety jednak jej lodowego
serca nie da się zdobyć. No chyba że jesteś oliwinem. XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz