czwartek, 10 września 2015

Odcinek 118, 119 , 120

Odcinek 118 : Kilka odpowiedzi
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Peridot była przerażona własną bezsilnością, obnażyli ją, była krucha i słaba bez swoich protez. Brutalnie odarli ją z czegoś co było już niemal częścią niej. Skuliła się w rogu nie mogąc opanować łez. Jasper próbowała ją uspokoić jednak była zbyt daleko a jej głos wcale nie docierał do roztrzęsionej dziewczyny. W tym momencie do pomieszczenia weszli jacyś ludzie, kazali Peridot wstać i iść z nimi bo jak nie to zostanie porażona jak wcześniej Jasper. Jednak dziewczyna mimo nadludzkiego wysiłku wciąż się chwiała i upadała.
-Przestańcie! Zostawcie ją! Nie widzicie że nie może chodzić! Pozwólcie mi ją chociaż zanieść! - Wrzasnęła Jasper widząc jak się nad nią znęcają.
-Dobrze tylko bez żadnych sztuczek. - Mruknął jeden z mężczyzn. Jasper wzięła Peridot na ręce, bez swoich metalowych protez była lekka jak piórko. Jasper ledwo czuła że cokolwiek niesie.
-Co zamierzacie z nami zrobić? - Zapytała z lekkim warknięciem Jasper gdy tylko obie znalazły się przed surowym obliczem pani doktor którą już wcześniej spotkały.
-Cóż, nic wielkiego. Tylko kilka testów i eksperymentów. - Odpowiedziała ze spokojem trzymając sporej wielkości metalowy przedmiot w dłoni z wrednym uśmieszkiem. Jasper właśnie zdała sobie sprawę że dobrowolnie zabrała przyjaciółkę na tortury, czy też "eksperymenty" jak wolała nazywać je pani doktor. Peridot wtuliła się mocniej w ramiona Jasper.
-Czego wy właściwie od nas chcecie!?!? - Warczała wściekle Jasper. Nie zamierzała oddać Peridot w ręce kobiety, nawet jeśli miała ją ponownie zalać fala bólu.
-Jak to czego? Odpowiedzi. - Odrzekła bawiąc się metalowym przyrządem kobieta.
-Ale my niczego nie wiemy! Niby co taki prosty wojownik jak ja mógł by wiedzieć?!?! - Denerwowała się coraz bardziej dziewczyna.
-O i zobacz, już się czegoś ciekawego dowiedziałam. - Uśmiechnęła się jeszcze szerzej kobieta. Jasper nic z tego nie rozumiała.
-A teraz powiedz mi co wiecie o "Odłamkach" czy też jak wy je nazywacie "Skorumpowanych kryształach". - Wzrok pani doktor mówił jasno że jeśli nie udzielą jej zadowalających odpowiedzi, zechce poszukać ich na własną rękę. Niestety przy użyciu tego kawałka metalu który groźnie lśnił w jej dłoniach.

Odcinek 119 : Oszukałaś mnie!*
 ~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
To był ostatni dzień wizyty Pink Diamonda, Yellow Diamond z Lapis u swego boku szły aby go odprowadzić.
-Cieszę się że wszystko wraca do normy po haniebnym uczynku Blue Diamonda. Zrobiłem co mogłem zrobić, uzgodniliśmy warunki dostaw abyś mogła odbudować swoje imperium. Mam nadzieję że wszystko będzie szło w dobrą stronę. - Zapewniał Pink Diamond. Przybył tu z misją pomocy Yellow Diamond, jednak że kobieta była kryształem interesów zamiast liczyć na jałmużnę dobiła z nim targu i obiecała część z przyszłych zysków.
-A i Lapis, niedługo odbędzie się mały prywatny turniej dla Diamnetów i ich zawodników, liczę że ponownie się w nim pojawisz. Podziwianie ostatniego Lapisu w akcji, to nie lada gratka dla niektórych moich gości. - Rzekł z uśmiechem mężczyzna.
-To turniej dla diamentów? Przykro mi, bardzo bym chciała jednak obawiam się że nie mogę w nim wystąpić. - Odpowiedziała Lapis, pamiętała że nie należy już do Yellow Diamond zatem nie mogła wystąpić jako jej zawodnik.
-Ależ co ty mówisz, przecież możesz wystąpić jeśli tylko chcesz. - Zapewniała ją kobieta.
-Ale jak to... przecież nie należę już do nikogo więc nie mogę wystąpić jako twój reprezentant. - Zdziwiła się Lapis, Yellow Diamond na chwilę zamarła.
-Yellow zrzekłaś się praw do ostatniego lapisu? Kiedy? Wczoraj sprawdzałem dane, widać to była jakaś pomyłka. - Dziwił się Pink.
-Wcale nie skasowałaś tego wpisu prawda! Nadal jestem tylko twoją zabaweczką! Nadal należę do ciebie?!?! Jak mogłaś! W ogóle mnie nie słuchałaś prawda?!?! Myślisz że wiesz co jest dla mnie najlepsze?!?! NIC NIE WIESZ!!! - Wrzeszczała Lapis. Diamond nie mogła sobie pozwolić na to by jej podopieczna tak się zachowywała wobec niej i to jeszcze na oczach Pink Diamonda. Nawet ona w końcu straciła cierpliwość do dziewczyny.
-Tak? Więc tego chcesz?!?! - Wrzasnęła a przed nią pojawił się ekran, zamaszystym ruchem coś na nim nakreśliła.
-Myślisz że poradzisz sobie sama?!?! Nie potrzebujesz mojej ochrony?!?! Zatem zejdź mi z oczu! Tam jest kapsuła, wrócisz nią do domu! - Diamond wskazała dziewczynie kierunek, ta obróciła się na pięcie z cichym warknięciem i odeszła.

Odcinek 120 : Shattered
 ~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Jasper zrobiła by wszystko by tylko oszczędzić Peridot bólu, liczyła że jeśli uda jej się powiedzieć coś inteligentnego, coś co zadowoli panią doktor ta może w nagrodę zostawi je w spokoju.
-Skorumpowane kryształy? Nie wiem wiele, nie występują nigdzie po za ziemią. Wiem tylko że są złe, mamy za zadanie je niszczyć. - Stwierdziła Jasper. Nie wiedziała czy jej odpowiedź wystarczy i obawiała się że nie.
-Zatem coś nas łączy, nasza organizacja Shattered też walczy z Odłamkami. Ale żeby być skuteczniejszymi musimy wiedzieć wszystko o "Kryształach". Sama rozumiesz... to sprawa przetrwania naszego gatunku... nic osobistego. - Uśmiechnęła się wrednie a  Jasper już wiedziała że cokolwiek by nie odpowiedziała to zawsze będzie za mało. W jej wielkich kocich oczach lśnił strach, była skazana na łaskę kobiety. Nie była wstanie obronić Peridot ani nawet siebie. Jednak ocalił je telefon.
-Zabrać je do klatki, teraz jestem potrzebna w centrali. - Rozkazała kobieta.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Pink Diamonda wyobrażam sobie nieco w stylu właśnie Ryu z Shaman Kinga tylko w różowym. Przesadnie zadbany, oszalały na punkcie piękna i urody. Lapis jest śliczna pewnie dlatego przypadła mu do gustu. Z ciekawostek, kiedyś podobno zarywał do Yellow Diamond niestety jednak jej lodowego serca nie da się zdobyć. No chyba że jesteś oliwinem. XD 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz