Odcinek 104 : Yellow Diamond vs. Blue Diamond
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Medytacja
Yellow Diamond trwała dziś dużej niż zwykle, jednak gdy tylko się
zakończyła kobieta wyszła ze swojego pokoju aż emanując złowrogą aurą.
Wszyscy aż przełknęli ślinę wyczekując tego co ma nadejść.
-Miałaś
rację Peridot. Teraz tylko osobiście dopilnuję żeby zdrajca został
ukarany. - Stwierdziła a w jej oczach lśniło okrucieństwo. Wszyscy
zamarli.
Od tamtej pory w domu panowała napięta atmosfera, niby
wszystko wyglądało jak zawsze ale coś się zmieniło, w powietrzu wisiała
dziwna aura. W końcu nadszedł dzień w którym Yellow Diamond miała wziąć
sprawy w swoje ręce. Kazała naprawić jeden z paneli teleportacyjnych.
Kiedy nadszedł czas Peridot i Jasper chciały iść z nią. Zatem ruszyli do
portalu. Wszystkie trzy znalazły się na opuszczonym polu bitwy. Yellow
Diamond czekała w bezruchu, w końcu pojawił się przed nimi Blue Diamond
ze swoją obstawą, między innymi był tam też Unikite. Nim zorientował się
co się dzieje został zaatakowany przez Jasper. Obstawa Diamonda
powstrzymała Jasper i toczyła się między nimi walka. Jasper szybko sobie
z nimi poradziła jednakże Unikite okazał się dla niej dość wymagającym
przeciwnikiem. Tym czasem Blue Diamond rzucił się na Yellow Diamond.
Peridot chciała bronić swojej mistrzyni jednakże ta odsunęła ją
delikatnie ręką i powiedziała że sama musi się tym zająć. Yellow Diamond
odpierała jego ataki bez większych problemów jej technika pełna uników
przypominała bardziej taniec niż walkę, gdy tym czasem Blue Diamond
coraz bardziej się denerwował że nie może jej nawet trafić. W końcu
chwycił jednego ze swoich poturbowanych już nieco przez Jasper żołnierzy
i scalił się z nim. Peridot nalegała by Yellow Diamond się z nią
scaliła jednak ta stanowczo odmówiła.
-Miałeś się spotkać z
kupcem, od razu po mojej rzekomej śmierci szukasz kogoś kto odkupi od
ciebie planety kopalne które nawet nie są jeszcze twoje? Te same których
wydania żądałeś ode mnie ostatnio. White Diamond nie zdążyła nawet
obwieścić kto przejmie mój majątek, a ty już szukasz kupca na coś co nie
jest twoje. Dość dziwne nie sadzisz? Nie dość że chciałeś mnie zabić,
to teraz jeszcze używasz techniki zakazanej w naszym królestwie. Powiedz
mi tylko dlaczego Blue Diamond? - Zapytała kobieta stojąc niewzruszona
na przeciw ogromnej kilkumetrowej bestii która powstała z połączenia
Blue Diamonda z jednym z jego kryształów.
-Dlaczego pytasz?!?! A
dlaczego nie?!?! Łato ci mówić, masz wszystko. Twoje królestwo ciągnie
się od Skelem aż po Azvar, masz potężną moc czasu, kopalnie jaspisów,
masz wszystko! A ja?!?! Odebrałaś mi zbyt wiele Yellow Diamond! Zbyt
wiele!!! Te planety kopane powinny być moje! Należały do poprzedniego
Blue Diamonda! Należą się mnie! I tylko mnie! - Wrzeszczał potwór.
-Wiesz
jakie jest prawo. ale skoro tak stawiasz sprawę. Zniszczy cię twoja
własna pazerność, tak samo jak poprzedniego Blue Diamonda. - W tym
momencie Yellow Diamond chwyciła Peridot i przysunęła ją do siebie.
-Trzymaj
się mnie Peridot. - Szepnęła do dziewczyny. W tym momencie w jej dłoni
pojawił się otoczony bańką monstrualny jaspis wyglądający jak zlepek
kryształów. Bańka pękła a ten zaczął się regenerować, wygladało to tak
jakby przelewały się w nim różne ciecze by w końcu uformować tak
potworną konstrukcję ciała że aż krew w żyłach zamarzała. Potwór
rozwścieczony zawył, tysiące oczu pokrywało jego ciało a każde patrzyło w
innym kierunku nerwowo się rozglądając i drgając niespokojnie. W końcu
piątka głównych oczu umieszczonych chyba na głowie stwora spotkała wzrok
Yellow Diamond. Pysk pochylił się usłużnie.
-Mój kochany Red
Jasper. - Uśmiechnęła się kobieta głaszcząc obślizgły najeżony kilkoma
rzędami zębów pysk. -Mamy kilka śmieci do sprzątnięcia. - Potwór obrócił
się w stronę Blue Diamonda jak na rozkaz i zawył przerażająco szykując
się do ataku.
-Co to za aberracja? Czy.... czy to JASPIS! - Przeraził się Blue Diamond. Potwór był nawet większy od niego.
-Przywitaj się z poprzednim blue Diamondem. - Uśmiechnęła się złowrogo kobieta.
Tym
czasem Jasper została pokonana przez Unikite, była mocno ranna i nie
zdolna do dalszej walki więc jej przeciwnik ją zostawił, nie widział
potrzeby jej zabijania. Wyglądało na to że Blue Diamond nie ma szans,
Red rzucał nim na prawo i lewo. W końcu rzucił nim z ogromną siłą w
stronę rannej Jasper. Peridot pobiegła by ocalić przyjaciółkę. Udało jej
zabrać ją z drogi Diamonda. Ten jednak po chwili się otrząsnął i widząc
że nie ma szns z Red Jasperem obmyślił lepszy plan. Widział jak Yellow
Diamond stara się chronić Peridot więc chwycił ją i przystawił jej nóż
do kryształu.
-To teraz ładnie odwołasz swojego pupilka i oddasz
się w moje ręce albo ten Tech-gem ucierpi! - Wrzasnął wściekle Blue
Diamond mocno trzymając w szponach przerażoną Peridot. Jego sztylet
coraz mocniej wbijał się w jej kryształ, oczy dziewczyny się zaszkliły.
-To jak będzie? - Warknął wystawiając w uśmiechu kły. Czuł że wygrał, kobieta się wahała.
-Nie rób jej krzywdy. - Powiedziała cicho Diamond.
-Peri. - Pisnęła Jasper leżąc na ziemi. Ta chwila zawała się wiecznością.
-Odwołaj
go chyba że chcesz żebym zrobił jej krzy... - Nie zdążył dokończyć bo w
tym momencie zamarł, Unikite zaszedł go od tyłu i wbił mu sztylet
pomiędzy żebra.
-Przykro mi mój panie, ale sam mówiłeś że zdrajcy
zasługują na śmierć. A ty zdradziłeś całe królestwo. - Uśmiechnął się
cierpko żołnierz. Blue Diamond spojrzał na niego jeszcze zaskoczony o
czym jego ciało się rozpadło. Yellow Diamond przytuliła do siebie
Peridot gdy ta wyrwała się z objęć potwora. Red podszedł do swojej pani
ta położyła mu dłoń na pysku.
-Dobrze się spisałeś. - Pochwaliła
go a ten się rozpadł. Nie był w stanie utrzymać swojej własnej postaci
więc gdy tylko Diamond dała mu znać że już wystarczy wrócił do swojego
kryształu. Unikite podniósł z ziemi niebieski diament oraz Awenturyn z
którym się scalił.
-Tak kończą kryształy które scalą się z Diamentami. - Rzucił Unikite wręczając zaskoczonej Peridot Prawie całkowicie szary awenturyn.
-Dziękuję ci. - Rzekła z delikatnym uśmiechem Yellow Diamond.
-Nawet
jeśli był moim mistrzem to zdradził królestwo. Po za tym nie mogłem
dopuścić by skrzywdził ciebie moja pani. - Rzekł smutno Unikite. Dobrze
wiedział że jeśli Peridot zginie to także sprawi ból kobiecie.
-Po
za tym nie zdradziłeś mojego sekretu, nie powiedziałeś mu o Peridot,
inaczej pewnie od razu wpadł by na pomysł aby ją skrzywdzić. - Chwilę
patrzyli sobie w oczy.
-Nie zdradziłem. - Odrzekł nie przerywając kontaktu wzrokowego.
-Zatem, może chciał byś dla mnie pracować? - Uśmiechnęła się kobieta, odpowiedź na to pytanie mogła być tylko jedna.
-Oczywiście, moja pani.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz