W końcu Jasper stwierdza że w sumie to są teraz wielkie i silne po przez połączenie więc może powinny same spróbować się stąd wydostać. Jasper prosi by i Peridot jej zaufała. Ta się uśmiecha wrednie, i stwierdza że jak ostatnim razem jej zaufała to skończyły zakopane pod ziemią. Jednak pozwala jej przejąc kontrolę i wydostać je stąd. Tak więc dzięki fuzji obie wydostają się na zewnątrz. Są tam już kryształy które próbują odkopać wejście na co Peridot pyta "no ile miałyśmy na was czekać?". W tym momencie obie się rozdzielają a Jasper klęka przed Garnet i wyciąga ręce czekając aż ktoś zakuje ją w kajdanki. Mówi że z własnej woli poddaje się każe. Peridot od razu się za nią wstawia mówiąc że podczas fuzji czuła że Jasper wcale nie chciała go skrzywdzić, to był wypadek. Garnet na to stwierdza że wie, Steven się obudził i jej o tym powiedział. Od kiedy Peridot i Jasper nawiązały nić porozumienia dziewczyna stała się znacznie spokojniejsza wiedząc że może na kogoś liczyć.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
ROZDZIAŁ V : TO CO LUDZKIE
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Odcinek 38 : Miss Peridot
Tego dnia było bardzo gorąco i Lapis chciała wybrać się na lody ale Steven akurat pomagał tacie więc upatrzyła sobie inną ofiarę. Peridot coś jak zwykle naprawiała gdy tuż przed nią pojawiła się Lapis ze słodkimi oczkami.
-Pani Peridot! Może pójdziemy na lody? - Lapis zwracała się do wszystkich w domu "pan" lub "pani" od kiedy podchwyciła że ludzie zwracają się tak do starszych z szacunku. Do wszystkich po za Stevenem który był najmłodszy oraz do Jasper której imię zwykle wypowiadała ze słabo ukrywaną niechęcią.
-Tak oczywiście że z tobą pójdę na ten zamrożony ludzki deser z przetworów mlecznych, bo przecież nie mam nic ciekawszego do roboty. - Odpowiedziała Peridot z przekąsem, gestykulując przesadnie. I w tym momencie jednak była już ciągnięta za rękę przez Lapis na lody.
-Wiesz co to jest sarkazm? - Zapytała mocno niezadowolona Peridot.
-Nie, nie mam zielonego pojęcia. - Odpowiedziała radośnie dziewczyna.
Odcinek 39 : Co mi w duszy gra
Do miasta przyjechało wesołe miasteczko i Ronaldo koniecznie chciał pokazać Peridot jak tam jest fajnie. Lapis podchwyciła temat i postanowiła że wybierze się z nimi. Lapis i Ronaldo ciągali biedną Peridot po wszelakich atrakcjach ku jej ogólnemu nie zadowoleniu. W końcu Lapis stanęła przy budce w której strzela się do puszek i wskazała na ogromnego królika z zachwytem stwierdzając że go chce więc Ronaldo bohatersko stwierdził że go dla niej wygra. Jednak puszki ani drgnęły. Peridot stwierdziła że brakowało mu 4 dziesiątych centymetra aby trafić w ich środek ciężkości. Zatem zaproponował by ona to zrobiła. Piłeczka uderzyła idealnie jednak puszki nie spadły. Peridot wpadła w szał że to niemożliwe i wymierzyła w nie ze swojego lasera. Po puszkach zostały tylko denka przybite do pułki gwoździami.
-Można rzec że używanie lasera to oszustwo, ale ja wolę to nazywać wyrównywaniem rachunków. A teraz daj jej to wypchane zwierzę. - Warknęła Peridot do mężczyzny. I tak Lapis odeszła od stoiska ciesząc się ogromnym puchatym króliczkiem.
Dalej było już tyko gorzej, kolejki górskie nie przypadły Peridot do gustu, w końcu nie wytrzymała i zapytała czemu jej to robią. Na co oni stwierdzili że po prostu chcieli spędzić z nią dzień. W końcu doszli do wniosku że przez cały dzień robili to co oni chcieli to teraz Peridot powinna coś wybrać. I w ten sposób trafili do sklepu z płytami. Peridot uwielbia muzykę, chociaż postrzega ją nieco inaczej niż ludzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz