Odcinek 68 : Dość tego mydlenia oczu!
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
W pewnym momencie wycieczki Garnet nie wytrzymała, nie rozumiała co tu się dzieje. Dlaczego ktoś kto powinien był je od razu zabić właśnie obnażał przed nimi sekrety swojego statku i zachowywał się tak "przyjaźnie" nawet względem Stevena który o wszystko wypytywał i każdą normalną osobę już dawno wyprowadził by tym z równowagi.
-Dość tego! Nie wiem co ma na celu ta wycieczka ale jeśli jesteśmy więźniami to zakój nas w kajdany, zabij czy zrób co tam chcesz, bo jakoś nie wierzę że zaprosiłaś nas tu po to aby przechwalac się swoją potęgą. - Zdenerwowała się Garnet.
Yellow Diamond aż się zatrzymała, spojrzała ostrym spojrzeniem swych przenikliwych oczu na Garnet.
-Zatem myślisz że wszystko ma drugie dno czyź nie? Możliwe że ta wycieczka też je ma prawda? Jednakże ciebie to nie dotyczy. - Rzekła poważnym wręcz oschłym tonem kobieta.
-Nie jesteście tu więźniami, jesteście gośćmi, jeśli chcecie odejść to proszę bardzo. Chociaż to na pewno zasmuci Stevena, chciał zobaczyć moją armię Jaspisów. - Yellow Diamond przykucnęła przy chłopcu i pogłaskała go po jego puszystych włosach robiąc przy tym sztucznie przyjacielską minę.
-No właśnie! Chciałem zobaczyć Jaspisy! Takie jak Jasper! - Żachnął się chłopiec.
-Skoro tak to wychodzimy! Dośc już tej wycieczki. - Stwierdziła Garnet chwytając chłopca za rękę i zabierając go byle dalej od Yellow Diamond.
Odcinek 69 : Koniec wycieczki
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Wycieczka została zakończona przez Garnet która pewnym ruchem zabrała Stevena i ruszyła do wyjścia odprowadzana przez strażników. Peridot patrzyła jak ta odchodzi nieco skołowana tym wszystkim, zdawała się nie do końca rozumieć zachowanie Yellow Diamond jednak ta w jej oczach nie zrobiła niczego złego natomiast Garnet zachowywała się jakby została przez nią obrażona. Sprzeczne uczucia targały sercem Peridot. Jednak w końcu ruszyła za Garnet, została jednak powstrzymana przez Yellow Diamond.
-To dla ciebie,drobny prezent. - Rzekła kobieta wręczając Peridot najnowszej generacji chip komunikacyjny.
-Ale przecież to... - Zdziwiła się Peridot przytłoczona tak drogim prezentem.
-Tylko obiecaj czasami się odezwać, cokolwiek interesuje ciebie, interesuje też mnie. Nawet jesli będą to jakieś błahe sprawy. - Powiedziała przyjaźnie.
-O....obiecuję. - Odpowiedziała Peri wciąz nieco oszołomiona prezentem i zainteresowaniem jakie okazywała jej królowa.
-Mam nadzieję że nie będziesz miała nic przeciwko jeśli czasami do was przylecę w odwiedziny. Może następnym razem pokażesz mi dlaczego tak lubisz tą planetę. - Kobieta mówiła dość przyjaznym głosem, uśmiechała się i wyglądało na to że rzeczywiście próbuje zyskać zaufanie Peridot. Jednak w jej ruchach, w jej uśmiechu, w jej sposobie wypowiadania się wszystko było takie idealne, piękne i dopracowane jakby było wyuczone przez tysiąclecia. Idealne niczym maska którą zakłada się aby zwieść ludzi w teatrze. Mimo to Peridot zdawała się być nią oczarowana, zahipnotyzowana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz