Odcinek 96 : Pewnie jest ci ciężko
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Pearl siedziała w kuchni z Yellow Diamond przy kawie gdy tym czasem reszta cieszyła się z powrotu Peridot. Była pełna podziwu dla kobiety.
-Jesteś taka spokojna, opanowana. obie byłyście o włos od śmierci a mimo to zachowałaś spokój, udało ci się uspokoić Peridot i jeszcze znaleźć sposób na powrót. Ja bym tak pewnie nie mogła. Pewnie bym sie załamała widząc jak dzieło mojego życia i wszyscy których znałam zostają zniszczeni. Pewnie nie znalazła bym już tyle siły w sobie by iśc dalej. - Pearl próbowała sobie wyobrazić jak by się zachowała będąc na miejscu Yellow Diamond. Po chwili jednak zdała sobie sprawę że wspominając o tym wszystkim mogła zranić uczuci swej rozmówczyni.
-Ahhhh co ja mówię, w końcu nie jesteś jakąś tam perłą, tylko samą Yellow Diamond. Nie powinnam się do ciebie porównywać. Ale pewnie i tak jest ci ciężko. - Zmartwiła się dziewczyna. Jednak Yellow Diamond siedziała w bezruchu patrząc gdzieś przez okno w kuchni.
-Pewnie powinno... - Stwierdziła prawie szeptem.
Odcinek 97 : O tych którzy odeszli *
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Nadszedł wieczór, Jasper spała zwinięta w kulkę jednak jedną ręką wciąż trzymała i tuliła do siebie Peridot. Ta siedziała spokojnie w ciemnym pokoju oświetlanym tylko przez monitor przed nią. Przeglądała coś z lekko zaszklonymi oczyma. W tym momencie weszła Yellow Diamond i widząc dziewczynę usiadła na ziemi obok niej z niesamowitą gracją.
-Przeglądałam raporty ze statku licząc że natrafię na coś co naprowadzi mnie na jakiś ślad. Jednak słysząc te wszystkie raporty, te echa głosów kryształów których już nie ma, zaczęłam przeglądać dane personelu. Szukałam tego miłego Nealitu który po pomógł pierwszego dnia na statku. Czułam się jakbym spędziła tam całe życie ale on uznał że jestem tu nowa więc i tak chciał mi pomóc. To było miłe, a teraz go nie ma. Tak samo Hematytu który często ze mną pracował ani Rozelit. Jakoś nie mogę przestać o tym myśleć. -Wyznała Peridot. Spojrzała na Yellow Diamond która wpatrywała się w monitor na którym były twarze nie żyjących już członków załogi.
-Musi być ci ciężko, bo wiem że mam idealną pamięć, pamiętasz pewnie każdego z kim pracowałaś... tak jak pamiętałaś mnie.
-Owszem pamiętam, Rozalit pracował u mnie 400 lat. - Stwierdziła Diamond dalej tępo patrząc w ekran.
-Dziękuję ci, gdyby nie twój spokój wtedy, nie wiem co bym zrobiła. Dziękuję.
-To ja powinnam ci dziękować, jesteś moim szczęśliwym talizmanem. Gdyby nie ty, już by mnie tu nie było. - Uśmiechnęła się Yellow Diamond.
Resztę nocy spędziły przeglądając raporty załogi i ich dane w milczeniu.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Czy z każdym moim opowiadaniu musi być odcinek "o tych którzy odeszli"? Hymmm chyba za dużo mam w tych opowiadaniach masowych mordów po prostu XD
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz